Polski wywiad

Polski wywiad
,,NIE MOŻNA TWIERDZIĆ, ŻE CYWILIZACJA SIĘ NIE ROZWIJA. WSZAK W KAŻDEJ NOWEJ WOJNIE ZABIJAJĄ LUDZI W ULEPSZONY SPOSÓB"

piątek, 8 sierpnia 2014

Rozdział 1 ,,Szpieg” Zapraszam do czytania i wypełnienie ankiety na końcu bloga. Do jutra ;) _____________________________________________________________ Mam na imię Kida, a właściwie Kida Pelloni. Przeżyłam tylko 5 lat. Nie. Tak naprawdę żyję 25 lat, ale tylko 5 lat przeżyłam jako wolna Hiszpanka. Minęło dokładnie 20 lat od kiedy mała i na pozór słaba Polska zaatakowała wszystkie inne kraje stając się największym imperium. Ludzie, do dziś zastanawiają się jak do tego doszło. Niektórzy, tak jak ja wiedzą, bo widzieli atak. Broń. RP skonstruowało sobie broń dziwną i fascynującą. Nie wiem jak ją stworzyli. Nie wiem gdzie ją mieli, gdy.....gdy...zabili mi rodziców. Jednak wiem, że ani ja, ani Hiszpania nigdy się nie poddamy!Organizowaliśmy już wiele Ruchów Oporu, lecz Polska nie była taka lekkomyślna. Za czasów II wojny światowej sama robiła takie organizacje. Z tego co miałam na historii Polski nawet największe w tamtych czasach. Jednak dopiero przy pomocy innych ,,krajów okupowanych '' Hiszpania stworzyła W.I.N.D- ruch oporu dla wszystkich ,,państw zajętych'' (jednak nie ma w tej grupie Stanów, ponieważ one nadal się bronią). Mogli wejść do niej ludzie starzy i młodzi. Po prostu każdy kto nie był Polakiem (wszyscy nowicjusze byli sprawdzani). Ja też dołączyłam. W ciągu kilku miesięcy nauczyłam się walki, strzelania itp. Byłam nawet całkiem niezła. Jednak.... -Czego tu szukasz?- łapie mnie za ramię jakiś mężczyzna. Słyszę, że to Polak, a zerkając na jego ubiór, że to policjant. Nie dziwię się, że mnie złapał. Ja na jego miejscu też zatrzymałabym dziewczynę, która włóczy się na prawo i lewo. -Szukam psa-odpowiadam-Widział go Pan. Taki czarny pudel. -Nie nie widziałem. Ale twój pies przybiegł aż tu? Do centrum. Osiedla mieszkalne są tam.-pokazuje palce w tył. -Gonił szczura. -Szczura? - Tak. Osiedla są ich pełne. Musicie coś z tym zrobić. -To nie nasza działka.-już się odwraca, by sobie pójść, gdy nagle znów pyta- Smycz? -Co takiego? -Skoro uciekł ci pies. Prawdopodobnie zerwał ze smyczy, to powinnaś mieć smycz w ręku. -Przecież wszystko powiedziałam!!-wybucham, ale schodzę z tonu, bo przypominam sobie do kogo mówię. Nie chcę kłopotów-Zakładałam smycz, gdy Sidney zobaczył szczura. Po prostu zaczął za nim biec, a smycz była już przyczepiona do obroży.-Może jak będę histeryzować to da mi spokój? Zobaczmy.-Niech mi już pan da spokój. I tak już mnie to załamało. Jeszcze pan? A co powie Ana. Zabije mnie. Zabije.-zaczynam histeryzować. -Spokojnie.-ma już mnie dosyć. Poszukaj go. Ja już cię żegnam i życzę powodzenia.-odchodzi. W końcu. Odwracam się i upadam pod wpływem zderzenia z kimś. -Przepraszam.-mówię leżąc. Mężczyzna podaje mi dłoń, którą przyjmuję i przyciąga mnie do swojej głowy. -Nie ma za co....Kiniu.-mówi ironicznie. Dopiero teraz go poznaję. Nikt inny do mnie tak nie mówi. -Pan pułkownik?-pytam -Tak, ale na razie będę kimś innym.-obracamy się i idziemy w stronę Osiedla mieszkalnego. -To jakie ma pani powody, by pracować w mojej firmie?- pyta, kiedy przechodzą obok nas ludzie. Już rozumiem o co chodzi. -Cóż....jestem bystra, inteligenta, pomysłowa, pracowita.- i tak dalej. Ta rozmowa była tak interesująca jak śmietnik pod Biedronką..Aż mnie od niej mdliło. Wolę, gdy rozmowa jest poważna, a nie....W końcu dochodzimy do jego domku (na Osiedlach nie ma bloków). Biało-czerwony jak wszystkie. Nad drzwiami n. ma być namalowany lub przybity biały orzeł. Nie wiem po co. Może ma to w nas wzbudzić polskość? Jeśli tak to obrali marną strategię. Przekraczam próg progu pułkownika. Jak w każdym domu jest tylko jedno piętro, a na nim łazienka, salon, kuchnia. To wszystko. -Przejdźmy do salonu- oznajmia pułkownik. Na pierwszy rzut oka widzę łóżko, stół i 2 fotele. Pod oknem stoi telewizor i komoda, a biało- czerwone ściany tylko jeszcze bardziej denerwują i zasmucają Hiszpanów. Siadam w fotelu. Nie jest zbyt wygodny. -Po co mnie pan tu sprowadził?- nie lubię się bawić w uprzejmości-Nie sądzę, żeby celem spotkania była praca w firmie, która nie istnieje.- dodaję ironicznie. -Kinia....wiesz co się dzieję w W.I.N.D-zie? -Nie do końca. Nie interesują mnie ,,ploteczki”. -W takim razie nie słyszałaś o wyborach? -Jakich? -Obserwowałem cię już od dawna, ale.... -O co chodzi?- zaczynam krzyczeć -Aktualnie cały W.I.N.D poszukuje agenta wywiadu, który będzie szpiegował dla nas. -I w związku z tym?- pytam podirytowana -I chyba w końcu cię znalazłem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz