Polski wywiad

Polski wywiad
,,NIE MOŻNA TWIERDZIĆ, ŻE CYWILIZACJA SIĘ NIE ROZWIJA. WSZAK W KAŻDEJ NOWEJ WOJNIE ZABIJAJĄ LUDZI W ULEPSZONY SPOSÓB"

niedziela, 7 września 2014

Rozdział 7: Wilki

O co mu chodzi? Jak to ,,Jęczysz tak samo jak braciszek"? Co to ma być? Lok, nigdy, ale to przenigdy nie zadawałby się z Tonym. On w ogóle się z nikim nie zadawał! To nie ma żadnego sensu. I jeszcze jedno pytanie. Czemu Lok jęczał? Z bólu? To najbardziej prawdobodobne. Ale skoro Tony przy tym był, a on ma coś nie tak pod czaszką i skoro mój brat skamlał. to....
- Biedny Lok, biedny, biedny...współczuję straty.- potwierdza moje przypuszczenia głosem smutnym, a jednocześnie wesołym.- Młody był, bardzo młody. Ginął wolno, ale na pewno pozostanie w naszych sercach.- przedrzeźnia przemowy, które można usłyszeć na stypach. A ja zastanawiam się co dzieje się w jego umyśle. Po prostu boję się go!
- Ale spokojnie ja mu ,,nie pomogłem" jeśli o to się martwisz. Mogę ci wszystko opowiedzieć. A, więc wszystko zaczęło się w Polsce...- nie kończy, bo słyszymy  ,,wybuch" i samochód  przewala się na lewą stronę. Wszystko dzieje się tak szybko. Słyszę rozpryskiwaną szybę. ,, Frajerze!" wypowiedziane przez Tonego. Czuję moje rozrywane ciało przez kawałki szkła. Wszystko ciemnieje.Nie żyję.

Czuję podnoszony samochód. Ktoś wyciąga mnie z pod auta. Bardzo szczypie mnie w ręce. Na pewno są poranione. Chciałabym leżeć i się nie ruszać. Wtedy przynajmniej nie boli.
- Uuuu..ręka  pokaleczona. Cała sukienka zakrwawiona.- wrzeszczy do Cleronta.
-Żyje?
- Nie, śpiewa. Jasne, że żyje kretynie. No już Kinia, wstawaj!- mówi pociągając mnie za do siebie.Odwraca mnie w stronę pułkownika. Przyglądam mu się mrużąc oczy.
- W porządku?- pyta odgarniając mi kosmyk włosów Cleront.
-Mym..ym...- zapomniałam, że nie mogę mówić. To strasznie utrudnia.
- Co jest?- podnosi wzrok na Tonego.
- Restyn zabrał jej głos, ale to przejdzie za tak 3 dni.- odpowiada Berl.
- No ja myślę..- patrzy na mojego byłego nauczyciela strzelania.- Weź ją opatrz, a ja wymienię oponę w wozie.- oznajmia podchodząc do czarnego, przewróconego pojazdu. Dopiero, kiedy Tony wyciąga mi kawałki szkła z ręki przyglądam się ranie.Przezroczyste odłamki są wbite w moją prawą rękę. Widać, że to rana otwarta. Bardzo mocno krwawi. Zresztą nie dziwne. Mam ok 18 kawałków szkła w ciele. Na pewno będę miała blizny. Kiedy wszystkie ciała obce są już usunięte Tony polewa rozcięcia wodą i wiąże na nich bluzkę. To chyba ma służyć jako bandaż.
- Masz gdzieś jeszcze rany?
Chcę odpowiedzieć, ale przerywa mi Cleront.
- Tony weź mi pomóż!
- Nie potrafisz ogarnąć głupiej opony?! Jesteś większym matołem niż myślałem.
Tony odchodzi a ja rozglądam się po okolicy. Jestem na jakiejś łące. A tak 6 metrów ode mnie znajduje się las. Tylko 6 metrow, a oni są zajęci. Doskonały moment na ucieczkę. Dobra na 3.   1..2...3!! Biegnę ile sił w nogach. W lesie juz mnie nie znajdą. Będę bezpieczna!! W koncu. Nagle upadam pod wplywem kulki w moim ramieniu. Ktoś mnie trafił! Leżę na trawie. Tony podchodzi do mnie i wklada pistolet pod pasek. To on strzelił. Berl wyciąga wykałaczkę i i wyjmuje mi nią kulkę. Ja niemo krzyczę z bolu. Cleront podchodzi do Tonego i mowi mu coś do ucha. Berl podnosi mnie, patrzy w oczy i przytakuje.Idzie do bagaznika podniesionego juz samochodu, wyjmuje 2 klatki i kieruje sie w stronę lasu. O co chodzi? Po jakiś 4 minutach Cleront dostaje smsa. Czyta i uśmiecha się, co mnie przeraza. Patrzy na mnie i po chwili ogłusza.


Kiedy się budzę widzę, ze jestem w lesie. Leżę. A przed sobą mam 2 wilki zamknięte w klatkach. Z ich pyska leci ślina, a same zwierzęta patrzą na mnie zabojczym spojrzeniem. Zanim im się dokładnie przyjrzę ich klatki zostają otwarte.

Nie wiem, kiedy będzie następna notka. Musicie wchodzic sprawdzac. Sorka, ale mam duzo na głowie.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz